Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, a raczej w odległych czasach, telewizyjna ekipa reporterska składała się z 4, a nawet 5 osób. Na zdjęcia w terenie wyjeżdżali: dziennikarz, operator kamery (nie kamerzysta), dźwiękowiec (z mikserem audio i słuchawkami), asystent operatora (z białą kartką do pomiaru światła i statywem) oraz kierowca. W wielu miejscach przyjazd telewizji, był takim wydarzeniem, że ludzie pytali ile trzeba za to zapłacić. To już nie wróci, bez względu na plusy i minusy. Jeden widżej, zastąpił całą ekipę, a własne kamery ma już prawie każdy. I tak doczekaliśmy czasów, w których słychać pytania po co kończyć szkoły telewizyjne i filmowe, skoro sztuczna inteligencja uzbrojona w super minikamery, wykona nasze wszystkie polecenia, a wszechobecny monitoring stał się podstawowym źródłem wielu programów telewizyjnych. I tak nastała nowa epoka medialna. Nagrywają nas wszędzie, czy tego chcemy czy nie.