Wójt, burmistrz, prezydent, marszałek, minister, poseł – łańcuch władzy przerywany aferami korupcyjnymi.Zaufanie do urzędników i osób publicznych buduje się latami, rujnuje w jeden dzień. Tytuły prasowe to najszybszy wyrok. W przestrzeni medialnej, zasada domniemania niewinności obowiązuje tylko pozornie.Początek końca zazwyczaj wygląda podobnie.Zdjęcia w gabinecie radosnego lub zatroskanego samorządowca, polityka, biznesmena w towarzystwie różnych delegacji, ważnych gości, kombatantów czy artystów. W ten sposób władze i zarządy każdego szczebla pokazują ludzką twarz. Wizerunkowe abecadło podpowiada, aby od czasu do czasu wystąpić publicznie w gronie szerszym niż tylko własne zaplecze polityczne czy biznesowe. I tak dwa tryby komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej rozkręcają się, aż do czasu, gdy pojawią się podejrzenia o łapówkę czy nadużycie stanowiska do celów prywatnych. Służby kontrolują, dziennikarze opisują i dopytują, a oblężeni podejrzani robią wszystko, by odeprzeć ten zmasowany atak. Jeśli jest na to czas, jeszcze przed tymczasowym aresztowaniem, najodważniejsi zwołują konferencje prasowe. Akcentują z całą stanowczością, że są niewinni i padli ofiarą pomówień. Dla wzmocnienia tego przekazu pozwalają na publikowanie swojego wizerunku. Punktem zwrotnym jest zatrzymanie, przesłuchanie w prokuraturze i zamiana gabinetu na więzienną celę. Od tej pory superlider schodzi na plan drugi. Teraz w opałach jest cała instytucja, urząd, firma, którą kierował i reprezentował. Prędzej czy później, w zastępstwie skompromitowanego przywódcy, pojawia się pełniący obowiązki nowego szefa. I znów te same tryby wolno, ale zaczynają pracować. Wewnątrz trwają czystki i rozliczenia, na zewnątrz wychodzą komunikaty o stabilizowaniu sytuacji. Medialne porządkowanie tzw. zaplecza to jeden z najważniejszych elementów zarządzania kryzysowego.Bez odbudowania zaufania społecznego nie da się długo funkcjonować. Do strefy cienia przesuwani są poprzedni doradcy, rzecznik prasowy, osoby kojarzone ze skompromitowanym liderem. Szybko zastępują ich nowe twarze, gotowe do pozowania w świetle fleszy i kamer. Nowe otwarcie, nowe logo, nowe hasło, ucieczka do przodu.Cichnie temat rozliczeń, na rzecz dobrego i sprawnego prowadzenia bieżących zadań. Nowy gospodarz ma sporo czasu na budowanie swojego wizerunku, wiedząc jak przewlekłe są postępowania sądowe. Jest duże prawdopodobieństwo, że do końca kadencji wyrok na tego, który stracił mandat zaufania społecznego, nie zapadnie. Przebudowane biuro prasowe dwoi się i troi, żeby media szybko dostawały to czego potrzebują.”Karmienie dziennikarzy” nowymi tematami, to dobry sposób na medialną rewitalizację instytucji. Ten wcale nieskomplikowany schemat działa nawet w skrajnych przypadkach, gdzie w tle zarzutów korupcyjnych, pojawiały się nawet wątki sexafery, nagrywania i podrzucania kompromitujących rozmów utrwalonych na dyktafonach.Tylko bardziej dociekliwi zauważą, że na stronie internetowej w zakładce władze urzędu, zbyt długo wisiały stare zdjęcia i nieaktualne dane osobowe odwołanych VIP-ów. Ktoś się bał pośpieszyć z korektą, próbując to wytłumaczyć trwającymi wieloma istotnymi i mniejszej rangi zmianami. Wśród wielu pytań, pada także co zrobić ze starą galerią zdjęć, na której w wielu odsłonach pojawiają się zdjęcia jednoznacznie kojarzone z zakończonym niesławą rozdziałem? Najczęściej znikają stare pamiątki, przykryte nowymi dowodami społecznej wrażliwości. Czas na nową odsłonę spotkań z inwestorami czy mieszkańcami.I tak gaśnie pamięć o nadużyciach, niekompetencji czy kompletnej wizerunkowej porażce w urzędniczej czy biznesowej sztafecie. Kontrola społeczna nie nasila się, choć jak wiadomo internet o niczym nie zapomina i niczego nie da się stamtąd usunąć raz na zawsze. Zrujnowany wizerunek, w najłagodniejszej wersji, zostaje udokumentowany i zapisany w postaci ośmieszających memów.