Alarm w politycznej centrali – wszyscy partyjni przywódcy ogłaszają gotowość ich formacji do przejęcia władzy w grodzie nad Wisłokiem. Bombę medialną o przerwaniu osiemnastoletniego panowania Tadeusza Ferenca, szybko rozbroiła grupa saperów warszawskich.
Nie przenoście nam stolicy do… Rzeszowa
Znani z sejmowej mównicy, także ogłosili start w wyścigu do rzeszowskiego ratusza. Poseł Konfederacji Grzegorz Braun potwierdził podczas konferencji prasowej na Rynku, że bierze przyśpieszone korepetycje na włodarza miasta, między innymi od byłego wiceprezydenta Rzeszowa Wiesława Walata.

Pilne konsultacje w tej samej sprawie, ogłosił na portalach społecznościowych, Stanisław Tyszka z Kukiz’15. Pytając mieszkańców – czy wolą prezydenturę kontynuacji, czy świeżości?

Czas na modyfikację układu władzy
i wybór nowego prezydenta spoza układów formalnych i nieformalnych – zaapelował Grzegorz Braun, podczas konferencji prasowej przed rzeszowskim ratuszem. Gdy jedni apelują, drudzy w tym czasie prowadzą tajne narady i decydują. I tak kandydatem opozycji na prezydenta Rzeszowa, został znany od lat w lokalnej społeczności – samorządowiec Konrad Fijołek. Poparła go antypisowska grupa uderzeniowa, wysłana na miejsce akcji prosto z centrali: Borys Budka, Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Czarzasty i Szymon Hołownia.

Medialni wyjadacze w akcji
Opozycja wsiadła do jednego przedziału, a Zjednoczona Prawica wybrała się do Rzeszowa po władzę w osobnych wagonach. Do pierwszego wsiadł przedstawiciel Solidarnej Polski, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. On dostał bilet, i to w centrum dowodzenia, od samego eksprezydenta. Ta zaskakująca i jednoznaczna deklaracja poparcia, wywołała wielkie zaskoczenie w lewicowym zapleczu i elektoracie Tadeusza Ferenca. Do drugiego wagonu, prosto z Urzędu Wojewódzkiego, wsiadła przedstawicielka rządu PiS, wojewoda Ewa Leniart. Oboje mają bardzo duże doświadczenie w kontaktach z mediami, potrafią przebić się ze swoją narracją, otaczają się ludźmi dobrze znanymi dziennikarzom. Ich konkurent Konrad Fijołek także od początku swojej kariery, dbał o medialny wizerunek, osoby aktywnej społecznie i zawodowo z dużymi możliwościami.
Lewicowa twierdza Rzeszów
Nikomu, przez ponad 4 kadencje, nie udało się odebrać władzy Tadeuszowi Ferencowi. Wywodzący się z SLD, rządzący twardą ręką, nieprzebierający w słowach, gospodarz Rzeszowa rozdawał karty, decydował i dzielił niczym monarcha. Marcin Warchoł, występując przy każdej okazji u boku Ferenca, chce być postrzegany jako godny i sprawny następca, a nie rewolucjonista.

W odpowiedzi z komitetu Ewy Leniart słychać głosy, że to koniec czasów, gdy jedna osoba wiedziała wszystko, na każdy temat. Najszybciej zarejestrowany „Wspólny Dom Rzeszów” zapewnia, że stawia na ekspertów, i chce budować nowy ład – począwszy od zieleni, przez komunikację, na kulturze i sporcie kończąc.

Samorząd czy deweloperzy – kto tu rządzi?
To najczęściej powtarzane przez mieszkańców pytanie pod adresem władz Rzeszowa. Pytania sobie, a życie sobie. Nawiązując do znanego tekstu – niech się mury pną do góry – w stolicy Podkarpacia wyrastają wieża, za wieżą, kurczą się tereny zielone, piętrzą się problemy komunikacyjne, brakuje atrakcji turystycznych i spektakularnych wydarzeń na miarę prawdziwych metropolii. W tym samym czasie, w przekazie promocyjnym, przebijają się głównie informacje o tym, że smart city Rzeszów, stolica innowacji, to wyjątkowe miejsce, gdzie chętnie osiedlają się nowi mieszkańcy, zauroczeni dobrobytem.

Skuteczne publicity
Konsekwentnie rozbudzana przez Ratusz uwaga mediów, o wyjątkowości Rzeszowa, na tle innych polskich i europejskich miast, to problem dla próbujących bardzo nieśmiało wytykać błędy poprzedniej władzy. Każdy chce ominąć niewypały z wcześniejszych kampanii. Krytyka, nietrafionych inwestycji, czy kontrowersyjnych rozwiązań, nawet tych widocznych gołych okiem, i tak kończyła się porażką przy urnach.
Mieszane sztuki walki
W przypadku Rzeszowa zwykłe boksowanie nie wystarczy do zwycięstwa. Sztaby już zrozumiały, że tym razem do klatki trzeba wpuścić wszechstronnych i rozpoznawalnych zawodników i zawodniczki. Walka będzie krótka, bardzo intensywna, pełna medialnych pokazówek. Po oficjalnej prezentacji, szanse wydają się wyrównane, ale mieszkającym tu od lat, uważnym obserwatorom łatwo wskazać potencjalnego faworyta.
Pośpiech bez wyjaśnień
Jakie są prawdziwe powody nagłej rezygnacji Tadeusza Ferenca ze stanowiska prezydenta? Jakie są kulisy tej decyzji? Choroba – brak kondycji? Przecież Tadeusz Ferenc uczestniczył w kolejnej konferencji prasowej. Po rezygnacji wspiera aktywnie Marcina Warchoła. Samorządowiec z korzeniami sięgającymi Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, namaszcza byłego asystenta Zbigniewa Ziobry, radykalnego prawicowca. Dziennikarze nie dociekają, nie wyjaśniają, biegną z mikrofonami i kamerami na kolejne briefingi.
Moja partia to Rzeszów
oświadczył kandydat Warchoł, znów występując w towarzystwie Tadeusza Ferenca, na kolejnej konferencji prasowej. Na tym samym spotkaniu z dziennikarzami, były prezydent Rzeszowa, tak podsumował start w wyborach swojego wieloletniego współpracownika Konrada Fijołka.

Konrada znam od dziecka, inteligentny człowiek, nawiasem mówiąc często wchodził do Rady Miasta moimi głosami, nie mogę złego słowa o nim powiedzieć, ale moim kandydatem jest Marcin Warchoł.
W centrum uwagi
O przedterminowych wyborach w stolicy Podkarpacia, czyli bastionie PiS, huczy w mediach ogólnopolskich. Już ogłoszono je sprawdzianem głównych sił politycznych. Liczba wystąpień telewizyjnych, radiowych oraz w mediach społecznościowych, na pewno przełoży się na to, czy wybory zostaną rozstrzygnięte w I czy II turze. Wszystko wskazuje, że będzie to starcie dwuetapowe. Kampania gabinetowa musi przejść także etap manewrów terenowych, choć to zadanie utrudnia pandemia.
Na drugim planie
Pokazywanie się na tle starych i nowych inwestycji nabije punkty Marcinowi Warchołowi i Konradowi Fijołkowi. Wyciąganie „trupów z szafy” na pewno nie pomoże w zwycięstwie sztabowi Ewy Leniart. Licytacja – kto może więcej, kto da więcej, w tej rozgrywce też nie wystarczy do zdobycia ratusza. Wbrew pozorom, ostateczny wynik tych wyborów, wydaje się łatwy do przewidzenia. Jeśli nie wydarzy się nic spektakularnego, na miarę rezygnacji Tadeusza Ferenca – to znów może on zwyciężyć, choć tym razem z „tylnego siedzenia”.

Zdjęcia pochodzą z Facebooka poszczególnych kandydatów oraz prywatnego archiwum.