Na taką wartość, Grzegorz Braun, oszacował aktualne zadłużenie Rzeszowa. W odpowiedzi od Konrada Fijołka usłyszał, że to stabilny poziom, o czym świadczy kilka wskaźników między innymi dynamika dochodów. Fijołek do Brauna „Pan się na tych wyliczeniach nie zna Panie pośle”. Braun do Fijołka „Propaganda sukcesu i kreatywna księgowość, to nie jest bezpieczne dla miasta”. Samorządowe rozliczenia – to efekt debaty prezydenckiej, na portalu myPolitics.
Trwa wielka bitwa o Rzeszów. Podczas kolejnego starcia miało być jak w westernie, a wyszło jak na objazdowej strzelnicy. To było strzelanie z kapiszonów, ale bez wielkiego huku.

Dzwonki alarmowe powinny dzwonić
Grzegorz Braun do Konrada Fijołka „Pan jest żyrantem starych układów”, „Pan odpowiada za nieład architektoniczny w stolicy Podkarpacia”, „Pan odpowiada, za paranoje komunikacyjne w tym mieście”. Fijołek do Brauna „Pan się jeszcze wiele musi dowiedzieć o realiach Rzeszowa”. „Czuję się przewartościowany, gdy mnie Pan wsadza do układów rzeszowskich”. „Zaczął Pan zauważać problemy Rzeszowa, wyłącznie na potrzeby kampanii” .
Deweloperskie Eldorado
Braun do Fijołka „Budowanie na łapu-capu to łajdackie traktowanie mieszkańców”. Fijołek do Brauna „Pan się dobrze czuje w politycznych debatach, ale gorzej w codziennej pracy samorządowej. To za wąski temat dla Pana” .
Sądowe strachy na Lachy
Braun do Fijołka ”Czy sąd powiadomił już Pana, żeby Pan odszczekał i przeprosił za słowa pod moim adresem?” Fijołek do Brauna „Nie wiem o jakie słowa Panu chodzi”.
Niech Pan dopowie na tak zadane pytanie
To najczęściej powtarzane zdanie, przez prowadzącego debatę na portalu myPolitics. Kolejny raz rola dziennikarza ograniczyła się w zasadzie do pilnowania czasu i rozdzielania bardzo ogólnych i przewidywalnych pytań. To Grzegorz Braun, próbował wcielić się w rolę redakcyjnego researchera, wyciągając Konradowi Fijołkowi informacje o niekorzystnych społecznie głosowaniach z przeszłości w Radzie Miasta. W odpowiedzi Konrad Fijołek, stwierdził, że to zwykła propagandówka i przestrzelone zarzuty.
W mojej ocenie
Taka formuła już dawno się wypaliła. Wyłącznie moderowanie swobodną wymianą informacji i opinii przez kandydatów, stało się nudne i bez większych korzyści dla odbiorców/wyborców. Dziennikarze powinni drążyć najbardziej kontrowersyjne społecznie tematy, dopytywać kandydatów, pilnować precyzyjnych odpowiedzi, wyciągać konkretne przykłady, fakty, dane, do których kandydaci będą musieli się precyzyjnie odnieść. Dziennikarze powinni tak prowadzić spotkania z kandydatami, żeby na pierwszym miejscu był interes społeczny, a nie komfort samorządowców i polityków.