Cyfrowe pokolenie uczniów i studentów to już szkolna rzeczywistość. Teraz nauczyciele muszą się przeprogramować. To prawdziwe wyzwanie, żeby pobudzić młodzież do działania w czasach, gdy rządzi scrollowanie. Aktywność lokowana i kumulowana w sieci odciąga młodzież od nudnych lekcji, wykładów czy zajęć dodatkowych. Okazuje się, że lubiany nauczyciel, wykładowca akademicki, dyrektor szkoły czy rektor uczelni także muszą dbać o popularność w mediach społecznościowych. Nie da się zrozumieć potrzeb i metod działania podopiecznych, gdy przełożony straci kontakt z wirtualną rzeczywistością. Obserwacja i kreacja to duet, który rządzi. Młodzi ludzie w takim tempie tworzą nowe treści i obrazy w sieci, że starszym trudno za nimi nadążyć. Mówić czy pokazywać to jest główny dylemat. Na pewno trzeba się ruszać i pokazywać o co nam chodzi nawet podczas tradycyjnych nasiadówek. Uśpienie idzie w parze z wyłączeniem. Zachęcanie, wspieranie, praca zespołowa muszą uzupełniać dyrygowanie. W tych czasach nie da się powiedzieć idź i działaj siedząc. Bądź przewodnikiem, doradcą, trenerem, pokaż jak osiągnąć wyznaczony cel, bo współcześni uczniowie i studenci to followersi.