Wywiad dla Canal+ Sport z Erikiem Gundersenem, trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata oraz siedmiokrotnym mistrzem świata par na żużlu, przypominał bardziej rozmowę z przyjacielem. Wielka gwiazda speedway’a, jest bardzo miłym i przyjaznym człowiekiem. Chętnie odpowiadał na pytania (po 15 godzinach jazdy do Rzeszowa). Przygotowanie do nagrania wywiadu zajęło mu dokładnie tyle, ile zapowiedział, czyli 5 minut. Nie domagał się żadnego wsparcia, przy poruszaniu specjalnym wózkiem, po korytarzach hotelu (mistrz kierownicy, wciąż radzi sobie świetnie, w każdych warunkach). Przypomnę, że Erik podczas pierwszego wyścigu finału Drużynowych Mistrzostw Świata w 1989 w Bradford uczestniczył w wypadku, który zakończył jego wielką karierę. Do Rzeszowa przyjechał w związku z Long Track World Championship, czyli żużlowymi Indywidualnymi Mistrzostwami Świata na Długim Torze. Odpowiadając na moje pytania, potwierdził, że zdobycie rok po roku tytułu mistrza świata, to coś wyjątkowego, porównywalnego nawet do ślubu. Jednak zadaniem o najwyższym stopniu trudności, jest obrona tego trofeum. Takich wywiadów nigdy się nie zapomina.

Wywiad mistrzowski – przypomina bardziej rozmowę z kimś dobrze nam znanym i chętnie widzianym, niż dialog z osobą wybitną, ważną wpływową.

Wywiad telewizyjny zaczyna się jeszcze przed nagraniem – na jego przebieg wpływa także to, jak zaczęła się nieoficjalna rozmowa, gospodarza z gościem, poza kamerami.

Wywiad staje się atrakcyjny także dla odbiorcy, gdy zapomnisz o tym, że prowadzisz go tylko na potrzeby nadawcy.