„Nikt do tej pory nie interesował się Rzeszowem, bo tam zawsze wygrywał Tadeusz Ferenc”. To komentarz Katarzyny Kolendy Zaleskiej, przepytującej w TVN24 kandydatów na prezydenta stolicy Podkarpacia.

Ten wielki wzrost zainteresowania niewielkim miastem w Polsce południowo-wschodniej, to efekt uboczny, polityczno-medialnej gorączki w partyjnej centrali warszawskiej. Tam mają to na co dzień. Wrzawa wokół przedterminowych wyborów parlamentarnych dotarła też do Rzeszowa. W temacie politycznych rozgrywek, media regionalne, zazwyczaj są bardziej „ospałe”, czekają na kreatywność nielicznych, odważnych redaktorów, „impulsy zewnętrzne”, zlecenia z redakcji centralnych lub polecenia „lokalnych baronów”. Trudno mówić o wyborach osiedlowych, na antenach ogólnopolskich – stąd próba narzucenia bardzo politycznej narracji.
Wyrwani z pandemicznego letargu
Pierwsza bomba medialna spadła na Rzeszów, gdy nagle „abdykował jedynowładca” Tadeusz Ferenc. Samorządowiec z korzeniami sięgającymi PZPR i SLD. Przez blisko dwie dekady bez przeszkód współpracował z biznesmenami, regionalnymi władzami kościelnymi, politykami różnych opcji. Druga bomba wybuchła, gdy Ferenc na swojego następcę ogłosił prawicowego Marcina Warchoła, współpracującego ze Zbigniewem Ziobro. W tej zaskakującej sytuacji, lewicowy Konrad Fijołek, „wychowanek Ferenca”, aktywnie działający na samorządowym „zapleczu”, musiał sięgnąć po pomoc liderów warszawskich. Budka, Kosiniak -Kamysz, Hołownia, Czarzasty, a po nich desant najbardziej medialnych samorządowców dotarł do Rzeszowa. Tempo było tak duże, że niektórym pomyliła się już nawet nazwa miasta, w którym występują. Spóźniona reakcja sztabu Ewy Leniart nie przyniosła już takiego efektu medialnego. Jej zaciąg krajowych samorządowców, kojarzonych z PiS, mógł już tylko odegrać swoją rolę.
Nowy rozdział
Rzeszów metropolią przyszłości – w podobnym tonie, przed kamerami, wypowiadają się wszyscy kandydaci: Grzegorz Braun, Marcin Warchoł, Ewa Leniart, Konrad Fijołek. Wszyscy chcą uporządkować chaos architektoniczny, wprowadzić zielony ład, usprawnić komunikację, zadbać o zróżnicowaną rekreację. To co ich różni, to głównie styl w jakim prezentują swoje wizje. Najbardziej brawurowo robi to Grzegorz Braun, najbardziej naśladowczo Marcin Warchoł, najbardziej przewidywalnie Konrad Fijołek, najbardziej nieśmiało Ewa Leniart.
Kto ma media ten ma władzę
Choć żyjemy w epoce „wszechmocnego” Internetu, politycy kontrolowali i wciąż chcą kontrolować media tradycyjne: prasę, radio i telewizję. Im bardziej mówią o potrzebie wzmacniania ich niezależności, tym gorzej im to wychodzi. Ewa Leniart informuje – „Media nie muszą się czuć zagrożone. Nie jestem zaskoczona zmianami na stanowiskach redaktorów naczelnych”. Konrad Fijołek odpowiada swojej kontrkandydatce -„ Sympatyczny funkcjonariusz partyjny, trafił podczas kampanii wyborczej, z Telewizji Rzeszów do gazety Nowiny –po to by zaatakować mnie i dźwignąć kandydatów koalicji rządowej”. Z kolei Marcin Warchoł przypomniał Konradowi Fijołkowi – „Pana koledzy przejmowali Rzeczpospolitą koło śmietnika”. Natomiast Grzegorz Braun zapowiedział -„Jak zostanę prezydentem Rzeszowa, to dziennikarze frontu ideologicznego, będą czekać w kolejce po wywiad, za dziennikarzami lokalnymi”
Medialne mrzonki
Po roku pandemii, to co dzieje się w Rzeszowie, musi nam wystarczyć za wybory parlamentarne. To kolejny cytat z prowadzącej debatę prezydencką w TVN24.
Widzowie z innych regionów Polski mogą w to uwierzyć, ale nie z Podkarpacia. Układ sił w tym regionie absolutnie nie odzwierciedla krajowej sceny politycznej. Tu od lat karty rozdaje PiS, ale w stolicy regionu nie miał nic do powiedzenia. Lewicowa twierdza w prawicowym bastionie – prawdopodobnie zachowa swój status. Nawet prawicowy Marcin Warchoł zapowiedział, że nie zmieni zwycięskiej drużyny. To wyraźny ukłon w stronę lewicowego elektoratu i dotychczasowej ekipy z ratusza i podległych jej urzędów. Przed nami kolejne debaty i przedłużona do 13 czerwca kampania. Oficjalnie z powodu trwającej pandemii – konkurenci Ewy Leniart twierdzą, że w ten sposób dostała od rządu więcej czasu na poprawę wyników w wielkiej bitwie o Rzeszów.
Na podsumowanie jeszcze jeden cytat z debaty –
Takiego rozmachu jeszcze nie było, Polska partyjna walczy o samorządowy Rzeszów