Chwilami było śmiesznie, chwilami nerwowo. Warchoł kontra Fijołek, Fijołek kontra Warchoł – „Pan się znowu zgubił w Rzeszowie Panie wiceministrze”. „Pan przespał ostatnie 18 lat, dlatego nie może Pan liczyć na poparcie Tadeusza Ferenca. Panie radny”. Braun kontra Warchoł, Warchoł kontra Braun – „Pan chce zdobyć miasto metodą na wnuczka”. „Śmiejecie się Państwo, pewnie tak będziecie też reagować na potrzeby mieszkańców”. Było też trochę o liczbach i kwotach – usłyszeliśmy między innymi, że przez 18 lat samorząd zainwestował w stolicy Podkarpacia 3,5 mld zł, w tym czasie wyciął 3 tysiące drzew. A propos wycinanych drzew, to ze strony Ewy Leniart – pojawiła się propozycja „parków kieszonkowych”. Kto oglądał, był także świadkiem nieudanej próby rozwiania największej tajemnicy tych wyborów – Braun do Warchoła – „Jaką ofertę złożył Pan Ferencowi, że ten abdykował?” Warchoł do Brauna – „Ja spełniam marzenia Pana eksprezydenta Tadeusza Ferenca”. Fijołek kontra Warchoł – ” Ilu kolegów z partyjnej centrali zaprosi Pan do rządzenia Rzeszowem”. Warchoł do Fijołka – „Pan już to zrobił”.

Widać, że kandydaci odrobili lekcje z aktywności medialnej, bo podczas drugiej konfrontacji na wizji, jakość ich prezentacji była w sumie wyrównana. Chwilami Grzegorz Braun, próbował przejąć rolę prowadzącego program. „Miasto musi być oddane mieszkańcom – to najnowszy slogan wyborczy zalecany przez PR-owców wszystkich uczestników wyścigu do Ratusza. W temacie innowacji, jak przystało „na stolicę innowacji”, żadnych konkretów, tylko „coś o zielonej fali dla rowerzystów i pieszych oraz gry miejskie w aplikacjach na smartfony”. W wątku najbardziej kontrowersyjnym czyli – ładzie przestrzennym wzajemne oskarżenia o brak reakcji na tworzenie „republiki deweloperów”. Na pytanie jak kandydaci zamierzają rządzić, po ewentualnym zdobyciu władzy – słychać zgodnie – skończymy z dyktatem.



