To miała być gorąca przedwyborcza debata, a wyszła nudna pogadanka.Kandydaci na europosłów, próbowali przekonać studentów Uniwersytetu Rzeszowskiego, że potrafią zadbać o ich lepszą przyszłość. Niestety padły bardzo ogólne pytania i równie nieprecyzyjne odpowiedzi. Młodzi, wykształceni wyborcy usłyszeli między innymi, że Unia Europejska to pudrowany trup i eurokołchoz, który trzeba zlikwidować, żeby wszyscy z Polski nie wyjechali, a ostatni nie zgasił światła w tej uczelni. Niezbędna jest reforma UE i zjednoczenie ruchów antysystemowych, bo tylko w ten sposób uda się przerwać kajdany ograniczające swobodę działania, zwłaszcza młodzieży. Z drugiej strony pojawiły się argumenty, że 155 tysięcy studentów skorzystało już z programu Erasmus Plus, ale to wciąż za mało, dlatego trzeba tworzyć nowe możliwości oraz projekty wspierane funduszami wspólnotowymi. Efekt ma być taki, żeby absolwenci polskich uczelni, nie musieli pracować po 16 godzin dziennie aby się dorobić. Mikrofon włączony trzeba się wykazaćStudenci mogli się przekonać na własne oczy i uszy, że limitowanie czasu wyraźnie ogranicza niektórych kandydatów i kandydatki na europosłów/europosłanki. No bo jak tu w 2 minuty wykrzyczeć, że Unia Europejska to klub hipokrytów i dżentelmenów w garniturach robiących interesy na zapleczu. Kolejna próba przedłużenia wypowiedzi zakończyła się odebraniem kandydatce mikrofonu.Uwaga na wpadkiDebata akademicka zobowiązuje kandydatów do dbałości o poprawność językową. Znów okazało się, że nie jest to takie łatwe. Jeden z kandydatów zamiast słowa umieją powtarzał umią. Natomiast kandydatka została nagrodzona salwą śmiechu, po tym jak oświadczyła, że w jej przypadku czas płynie inaczej, dlatego nie wyrabia się z odpowiedziami. Czy można zadać pytanie samemu sobie?Zapytał politologów jeden z kandydatów, gdy po losowaniu pytań do kontrkandydatów, wyciągnął karteczkę ze swoim nazwiskiem. Zaskoczeni organizatorzy, po chwili namysłu odpowiedzieli, że losowanie trzeba powtórzyć. Zawiedziony kandydat na europosła skwitował, że to zmienianie reguł w trakcie gry.Wreszcie będzie akcja Czas na pytania i odpowiedzi, to moment, w którym widownia liczy na ożywienie i ostre starcia. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, choć chwilami było ostro i nerwowo. Nie trzeba być doświadczonym uczestnikiem debat, żeby rozpoznać ujawniających się właśnie w tej części programu, specjalnie ściągniętych przygotowanych uczestników kampanii, udających zwykłych wyborców. Porwać publikęJak tu się wyróżnić i wygłosić dynamiczne przemówienie, gdy kandydaci siedzą ramię w ramię i nie mogą nawet gestykulować. Zostaje siła głosu i dobra treść, przeplatana chwytliwymi wstawkami, ale korzystanie z tego zestawu nie każdemu kandydatowi przychodzi łatwo.Najlepsi w tym temacie od czasu do czasu byli nagradzani brawami. Frekwencja mówi wszystkoMała liczba osób na widowni , to zapowiedź zainteresowania wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się już 26 maja. Takie podsumowanie wygłosił jeden z uczestników debaty, który nawet nie wykorzystał całego czasu, przydzielonego na wypowiedzi.