
Do wszystkich samozwańczych uzdrawiaczy publicznego nadawcy mam pytania;
Gdzie byliście, gdy w 2014 roku 400 doświadczonych pracowników zostało wyrzuconych jak stare śmieci do agencji pracy Leasing Team?
Ostatni królowie TVP – czyli Juliusz Braun za czasów Platformy Obywatelskiej i Jacek Kurski za czasów Prawa i Sprawiedliwości zwieńczyli wieloletnie dzieło swoich poprzedników. Ich reformy, upolitycznienie i zniewolenie doprowadziło do zmiany statusu dziennikarzy z wolnych twórców na pracowników mediów rządowych. Kto nie był poddańczy ten musiał odejść – tak jak ja. Z powodu zbytniego bratania się z ludem, a nie władzą, byłem kilkakrotnie zwalniany z TVP. 8 lat zajęło mi udowodnienie, że decyzja „króla” Juliusza Brauna o przeniesieniu nas do agencji pracy Leasing Team była pozorna i bezprawna. Dzięki mojej wielkiej determinacji -potwierdziły to sądy wszystkich instancji, w tym Sąd Najwyższy. I co i nic. Nikomu włos z głowy za to nie spadł. Teraz gilotyna ma zakończyć żywot wszystkich nadwornych w PiS-owskiej monarchii TVP. Politycy nowej koalicji KO, PSL, Polski
2050, Lewicy, zapowiadają odbudowę na zgliszczach. Ten cyrk nie ma końca. Mijają lata, zmieniają się komicy i nikomu już tak naprawdę nie zależy na obiektywnym i niezależnym dziennikarstwie, działającym w interesie publicznym. Tak będzie i tym razem, pojawiają się już chętni do wystąpienia w najnowszej odsłonie tego spektaklu. Najlepsi specjaliści od kamuflażu przetrwają, bo przetrwali już wcześniejsze czystki. Dla nich służyć nowemu panu to nic nowego i strasznego. Zawsze znajdzie się jakieś uzasadnienie, a to kredyt, a to nowa misja. Misja Telewizji Publicznej zawsze była zasłoną dymną, dla partyjnych kacyków, wysługujących się nadwornymi błaznami. Ci potrafili skutecznie wmawiać zaślepionym politykom, że kiedyś TVP będzie profesjonalna niczym brytyjska BBC. I tym razem znajdą się tacy. Już powychodzili z różnych szaf i wieszczą nową jakość narodowych anten. Jedni chcą rozliczać drugich, choć jeszcze niedawno z nimi współpracowali. Prywatni nadawcy cieszyli i cieszą się z tego, że publiczny kolos padnie w końcu na pysk i nikt nie pomoże mu się podnieść – bo po co. Centrala walczy, w ośrodkach regionalnych chowają się po kątach i czekają, plotkując jak zwykle co to będzie, jak to będzie. Przyjdzie nowy król, otoczy się wybitnymi, niezatapialnymi doradcami i będzie rządził starymi beztalenciami i pozyskanymi, za góry publicznego złota, gwiazdami. Ogłosi wszem i wobec, że na jakiś czas zostanie z nami.
















W #TVP będzie tak jak było tylko #PiS na #PO się zmieniło. Nic ani nikt już nie obroni największego, publicznego nadawcy przed kolejnymi kompromitacjami. To jest zwyczajna wojna o anteny, pod płaszczykiem uzdrawiania z gangreny propagandy. Politycy już bez ogródek i kamuflażu okładają się pięściami w centrali Telewizji Polskiej. Ich najemnicy, udający #dziennikarzy zaakceptowali rolę zakładników myśląc, że są wyzwolicielami. Ci od PiS-u walczą o przetrwanie, ci od PO ogłaszają, że zamiast malowanego obrazu, teraz będą przedstawiać prawdziwą „fotografię świata”. Aż chce się płakać ze śmiechu.. Jakby tego było mało, Balcerowicz u Mazurka mówi, że demokracja może obejść się bez publicznych mediów. Bez Pana profesorskich rad demokracja też sobie poradzi. W tej sytuacji przypominają się słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego – „Co by tu jeszcze spieprzyć Panowie? Co by tu jeszcze?” Reality show w TVP trwa, jedni biegają z polskimi flagami porównując Tuska do Jaruzelskiego, drudzy szybko przeskakują na nowe posadki do TVP, mianując się obiektywnymi fachowcami od odpartyjniania przekazu. Robią to oczywiście z polityczną przepustką w ręce i ochroniarzami wokół. Media prywatne mają uciechę, a Internet staje się ostatnim źródłem wolnych treści.

