Czas na wielką bitwę o Rzeszów czy sprytny szach mat?
Gorący news o rezygnacji, oficjalnie potwierdził dziś, znany w całej Polsce samorządowiec Tadeusz Ferenc. Z „niezniszczalnym”, „pancernym” prezydentem Rzeszowa przeprowadziłem setki wywiadów. Przez 20 lat pracy reporterskiej rozliczałem gospodarza Ratusza z tego jak rządził stolicą Podkarpacia. Wytykałem błędy, wpadki i złe decyzje. Często nasze spotkania przed kamerą, zaczynały się od zwarcia i ostrej wymiany zdań. Prezydent Ferenc nie przebierał w słowach. Potrafił nawet siarczyście kląć w towarzystwie ekipy dziennikarskiej czy urzędników. Sam najczęściej podkreślał, że
„rządzi twardą ręką, w interesie mieszkańców”.

Przez jednych uwielbiany, przez drugich znienawidzony. Mijały lata, kadencje wyborcze, a żaden z kontrkandydatów nie był w stanie odebrać mu władzy. Prezydent Ferenc rósł w siłę, śmiał się z konkurencji, robił co uważał za słuszne, dominował w Radzie Miasta, narzucał swoją narrację, brylował pod każdym względem. Nie miał oporów, żeby zadzwonić do mnie, do redakcji i powiedzieć co mu się nie podobało w moim materiale telewizyjnym, w którym występował. Nie czekał, z krytyką do następnego spotkania przed kamerą.
Styl szeryfa
Jego bezpośredni styl rządzenia, był porównywany ze stylem szeryfa. Nieustanne gospodarskie wizyty, spotkania z mieszkańcami i słynne powiedzenie „robota musi się robić„. Nigdy nie unikał konferencji prasowych i pokazówek medialnych.
Pogromca politycznych wojowników
Na pytanie dlaczego kamufluje lewicowe korzenie, odpowiedział prawicowemu samorządowcowi –
„Dlatego, że mi się tak podoba, zrozumiałeś Wiesiu”.
Kto bywa w Ratuszu musiał zobaczyć słynną gablotę z krajowymi i międzynarodowymi nagrodami oraz wyróżnieniami dla najlepszego gospodarza miasta.
Prestiż i władza absolutna
Liczne nagrody i wyróżnienia w rankingach gospodarności, działały jak płachta na byka, na okolicznych samorządowców protestujących przeciwko przyłączaniu kolejnych wiosek do metropolii Rzeszów.
Klamkowanie i wojny podjazdowe
Klamkowanie w ministerstwach to kolejne z arsenału ulubionych powiedzonek prezydenta Ferenca. Dowodził jednocześnie „wojnami podjazdowymi”, „wojnami architektonicznymi”, „wojnami politycznymi”. Nie bał się publicznych konfrontacji w żadnym temacie. Widziany w każdym towarzystwie czy to biskupa, czy marszałka województwa z PiS.
Medialne pokazówki
Ferenc bywał wszędzie, gdzie działo się coś ważnego, gdzie były media, gdzie była duża publiczność. Gabinet zasypany mapami i projektami to była wizytówka prezydenta Rzeszowa.

Prosto z mostu
Pamiętam, że na mój zarzut o zbyt wysokie ceny za odbiór śmieci od mieszkańców Rzeszowa, prezydent Ferenc odpowiedział mi
„to wybuduj sobie własną fabrykę utylizacji śmieci.”
Dla odmiany prezydentowi Ferencowi spodobała się moja informacja, że pukanie do drzwi pokoi urzędników to głupota. Nie wiem czy to z tego powodu zostałem wywołany do uroczystego „odpalenia” miejskiej infolinii.
Ratusz niczym redakcja
W najbliższym otoczeniu prezydenta Ferenca pracuje kilku znanych rzeszowskich dziennikarzy, to też element strategii medialnej gospodarza Rzeszowa.
Na szczycie i w centrum medialnej uwagi
Ta dewiza była, jest i jeszcze długo będzie najważniejszym elementem dowodzenia byłego prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Nowe Miasto, który przez 18 lat niepodzielnie rządził Rzeszowem.